Relacja tekstowa
Ciekawie zapowiadało się spotkanie Jeronimo Martins Biedronka z Mad Mickiem… Zapowiadało, bo już w 2. minucie z powodu kontuzji Mad Mick grał w osłabieniu. Morale graczy w czarnych strojach mimo to były wysokie. Już w 5. minucie byli niezwykle blisko strzelenia bramki, ale słupek uratował Jeronimo. W późniejszej fazie 1 połowy wyraźnie się we znaki dawała piłkarzom burgerowni gra w osłabieniu, która kosztowała ich wiele sił i 4 stracone bramki. W ofensywie nie było lepiej, a gdyby nie groźne stałe fragmenty, schodziliby na przerwę bez strzelonej bramki.
W drugiej połowie Mad Mick grał już w komplecie i strzelił 2 gole w pierwszych 2 minutach. Wszystko wskazywało na to, że jest on wstanie odwrócić losy meczu. Nadzieje były złudne, bo gracze Jeronimo Martins Biedronka momentalnie zareagowali i Mateusz Potoczny do spółki z kolegami sprawili, że bramkarz Mad Micka musiał sięgać do bramki pięciokrotnie.
