Relacja tekstowa
Wyjątkowe znaczenie dla zespołu Honeywell miało spotkanie z BMZ Poland w drugiej fazie rozgrywek, gdzie teoretycznie powinno być nieco łatwiej dla tych ekip o sukcesy i bramki. Po zeszłotygodniowym rekordzie bramkowym, każdy kto będzie mierzył się z Honeywellem będzie miał na uwadzę ten wynik i przypuszczenie, że będzie to łatwe spotkanie. Takie osądy bywają zgubne, co pokazał poniedziałkowy mecz, który już stał na o niebo lepszym poziomie niż wcześniejsze. Po objęciu spodziewanego prowadzenia przez BMZ Poland zamiast pójść za ciosem nadal musiał mierzyć się z wiarą w siebie Honeywell, która doprowadziła do wyrównania. Następnie BMZ Poland coraz bardziej zbliżał się do kolejnych bramek i łatwiej radził sobie z ogrywaniem piłkarzy rywali. Nie skutkowało to jednak gradem goli, bo troche pecha a trochę jednak dobrych parad bramkarza Honeywell zadecydowało o tym, że mieliśmy ciekawy obraz gry do końca. W końcowych minutach rozgoryczeni piłkarze BMZ Poland już bez kalkulacji szli po swoje i wygrali 6-1. Nie było to dla nich łatwe starcie, w dużej mierze za sprawą mocnego zaangażowania i radości z każdego udanego zagrania Honeywellu.
