Relacja tekstowa
Idący jak burza ProPoint był zdecydowanym faworytem w starciu z Politechniką Śląską, lecz zawsze boisko weryfikuje przedmeczowe przypuszczenia. ProPoint, zgodnie z oczekiwaniami, ruszył do ofensywy, lecz Politechnika potrafiła wyjść z opresji. Zawodnicy w niebieskich strojach próbowali kontrować pojedynczymi zrywami, lecz czujni w obronie Gliwiczanie potrafili szybko przerwać ataki przeciwnika. W 6 minucie wynik otworzył Adam Sokół. Biało-pomarańczowi wciąż atakowali, obraz gry się nie zmieniał – poza rezultatem. W 12 minucie Dawid Ogiński trafił do siatki, powiększając prowadzenie. Ten sam zawodnik ustalił wynik do przerwy na 3:0 w 17 minucie. Po zmianie stron widowisko strzeleckie urządził zespół ProPoint, który złapał wiatr w żagle. Wynik 8:0 w drugiej odsłonie mówi sam za siebie. Hat-trick Kamila Szprocha, dwa trafienia Ogińskiego oraz po jednej bramce na koncie Sokoła, Baica oraz Krzczuka umocniły Gliwicki zespół na prowadzeniu grupy B. Politechnika niestety nie potrafiła się przełamać po ostatniej porażce, stanęli przed trudnym wyzwaniem w starciu z rozpędzonym liderem, który nie dał im większych szans. Mimo to do końca sezonu pozostało jeszcze parę spotkań, więc będzie jeszcze okazja na naprawę słabszego początku rundy letniej. Po tym meczu ProPoint zapewnił sobie awans do grupy walczącej o mistrzostwo, a z ich obecną formą należą do grona faworytów.
