Relacja tekstowa
Jak trwoga to do… Blecharczyka. Tak to przysłowie brzmi zapewne w ustach zawodników Fortis po niedzielnym meczu. Po zaciętej bezbramkowej pierwszej połowie, tuż przed gwizdkiem Unilever sprokurował karnego, którego wyżej wymieniony zawodnik zamienił pewnie na bramkę. W drugiej odsłonie uszkrzydleni prowadzeniem zawodnicy w czerwonych strojach szybko podwyższyli wynik na 2:0. Znane w lidze okrzyki „come on guys” wyraźnie podziałały na piłkarzy Unilever na 15 minut przed końcowym gwizdkiem i ci uwierzyli ze są w stanie odwrócić losy meczu, odbierając całkowicie inicjatywę przeciwnikowi. Niestety dla niebieskich, mobilizacja nastąpiła zbyt późno i, mimo szaleńczych ataków do samego końca spotkania, udało się im strzelić jedynie kontaktowego gola.