Relacja tekstowa
Przed rozpoczęciem spotkania pomiędzy ING a Express Heroes, trudno było wskazać faworyta tego pojedynku. Obie ekipy przystępowały do tego meczu, nie mając jak dotąd na koncie zwycięstwa w bieżącym sezonie Ekstraklasy Sportowej Ligi Firm. Gracze rozstawieni w roli gospodarzy, przed tygodniem podejmowali drużynę ArchiDoc. Zawodnicy ING ulegli wówczas swoim przeciwnikom w rozmiarach 1:16, jedynego gola zdobywając w ostatnich sekundach spotkania. Natomiast goście w swojej poprzedniej konfrontacji, mierzyli się z zespołem Honeywell. Piłkarze Express Heroes przegrali tamten mecz 7:8, co było dla nich czwartą porażką z rzędu. Rywalizacja rozpoczęła się od lepszej gry zawodników gości, którzy ruszyli do ataku zaraz po pierwszym gwizdku arbitra. Gracze Express Heroes wyszli na prowadzenie już w 4 minucie, a z trafienia cieszył się Andrii Makoshko. Po tej bramce goście poszli za ciosem i kilka chwil później zdobyli drugiego gola, którego autorem był Robert Jaroń. Choć przed przerwą zawodnicy ING zdołali zdobyć bramkę kontaktową, to ostatecznie po pierwszych 20 minutach przegrywali 1:4. W drugiej odsłonie obraz gry na murawie znacząco się nie zmienił. Inicjatywę na boisku nadal mieli piłkarze Express Heroes, sukcesywnie powiększając swoje prowadzenie. Choć gospodarze stworzyli sobie w tym meczu kilka dogodnych okazji bramkowych, to jednak tego wieczoru nie byli w stanie nawiązać równej walki z rywalami. Ostatecznie zespół ING uległ Express Heroes 2:10, spadając tym samym na 10 lokatę w tabeli.
