Relacja tekstowa
Mecz pomiędzy PACCOR a Prestige, zapowiadał się jako pojedynek drużyn, które nie najlepiej weszły w sezon wiosenny Ekstraklasy Sportowej Ligi Firm. Gracze rozstawieni w roli gospodarzy, przystępowali do tego spotkania nie mając na koncie jeszcze żadnego punktu. Przed tygodniem zawodnicy PACCOR, musieli uznać wyższość ekipy Netology, ulegając swoim przeciwnikom w rozmiarach 0:6. Natomiast goście po trzech przegranych na początku rozgrywek, w ubiegły czwartek zgarnęli swoje pierwsze punkty, pokonując zespół Capgemini 9:2. Początek tej konfrontacji, zdecydowanie lepiej ułożył się dla piłkarzy Prestige. Goście po mocnym wejściu w mecz, zdołali wyjść na prowadzenie już w 5 minucie gry, a z trafienia cieszył się Rafał Kowalski. Jednak po tym golu piłkarze Prestige nie zdołali pójść za ciosem, a spotkanie nieco bardziej się wyrównało. Wraz z upływem kolejnych akcji, do sytuacji zaczęli dochodzić także gracze PACCOR, jednak nie udało im się przed przerwą umieścić piłki w siatce rywali. Tak więc przy zmianie stron, nadal widniał wynik 0:1. W drugiej odsłonie obraz gry na murawie znacząco się nie zmienił. Obie ekipy dochodziły do sytuacji strzeleckich, jednak rezultat nie ulegał zmianie. Dopiero w 31 minucie Henryk Szymański zdołał trafić do bramki drużyny Prestige, dając gospodarzom wyrównanie. Choć piłkarze PACCOR dążyli do zdobycia drugiej bramki, która dałaby im trzy punkty, ostatecznie ta rywalizacja zakończyła się remisem 1:1. Gospodarze wywalczyli zatem swoje pierwsze „oczko” w bieżącym sezonie, jednak nie pozwoliło im to jeszcze na wydostanie się z dołu ligowej tabeli.
