Relacja tekstowa
Voestalpine znów stanęło przed szansą przełamania złej passy oraz zdobycia pierwszych punktów w tym sezonie, lecz na ich drodze stanął Gliwicki ProPoint. Faworyt szybko zabrał się za budowanie przewagi. Wysoki pressing sprawdził się w 100%. Co prawda do pierwszej bramki musieliśmy czekać do 9 minuty, lecz od tego momentu golkiperzy wiele razy wyjmowali piłkę z siatki. W 9 oraz 10 minucie Maciej Baic pozwolił Gliwiczanom odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie. Na 5 minut przed końcem pierwszej odsłony Wojciech Pańczuk zdobył gola kontaktowego, lecz to tylko podrażniło graczy ProPoint, którzy jeszcze przed ostatnim gwizdkiem trafili do bramki przeciwnika aż trzykrotnie. Dzięki dwóm bramkom Kokoszki oraz hat-trickowi Macieja Baica, do przerwy mieliśmy 5:1 dla biało-pomarańczowych. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, Voestalpine szukał sposobu na nadrobienie strat, lecz razili brakiem precyzji, brakowało tej kropki nad „i” w wykończeniu ładnie skonstruowanej sytuacji. ProPoint grał swoje. Strzelali praktycznie co pięć minut, pozwalając sobie na stratę jednej bramki pod koniec spotkania. Ostatecznie mecz zakończył się przy stanie 9:2 dla Gliwiczan, a Voestalpine wciąż musi czekać na swoje pierwsze punkty.
