Relacja tekstowa
Starcie na szczycie nie zawiodło, a zawodnicy zafundowali nam prawdziwy rollercoaster emocji. Od początku obie drużyny często atakowały, a bramka wisiała w powietrzu. W 6 minucie Fortis objął prowadzenie po samobójczym trafieniu Odziemka, lecz Nabil Boukarch szybko wyrównał. Niedługo musieliśmy czekać na kolejnego gola, bowiem w 12 minucie Paweł Porębski wyprowadził graczy ze Sławkowa na prowadzenie. Końcówka pierwszej odsłony należała jednak do biało-niebieskich. W 16 minucie Odziemek doprowadził do wyrównania, a wraz za nim poszli jego koledzy – jeszcze przed ostatnim gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę, na listę strzelców wpisał się Conde Noble oraz wyżej już wspomniany Nabil Boukarch. Usłyszane w przerwie gorzkie słowa graczy ze Sławkowa zapowiadały walkę w drugiej odsłonie – i tak też było. Mimo genialnego wejścia w drugą połowę przez Odziemka, który chwilę po rozpoczęciu strzelił gola na 5:2, to Fortis dominował na boisku. Szybkie trzy trafienia autorstwa Blecharczyka, Lekkiego oraz Hanioka doprowadziły do remisu, przez co mecz rozpoczął się na nowo. Emocjom nie było końca, bowiem niewiele sekund później genialnym trafieniem popisał się Grzegorz Nguyen Khac, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Bombardowanie bramki Capgemini nie przyniosło skutku. Fortis bił głową w mur, a do końca pozostało coraz mniej czasu. Piłkarze ze Sławkowa pozostawali na połowie przeciwnika przez dłuższy okres czasu, odpuszczając już obronę. Ryzyko kontry zwiększyło się, a biało-niebiescy nie marnują takich sytuacji. W 38 minucie Konrad Odziemek podsumował swój dobry występ trafieniem zamykającym nadzieje graczom Fortisu na chociażby remis w tym spotkaniu. Po niezwykle zaciętym meczu Capgemini zwycięża 7:5, podkreślając swoją dobrą formę.
