Relacja tekstowa
W pierwszych trzech tygodniach jedni i drudzy na przemian wygrywali i przegrywali, ale to IVIA miała na koncie trzy punkty więcej i przystępowała do tego spotkania po ubiegłotygodniowym zwycięstwie. Butter Cut stanął zatem przed szansą, by dogonić swojego poniedziałkowego rywala w tabeli i okazję wykorzystał. Początek meczu należał właśnie do graczy w czarnych koszulkach, którzy stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje, ale dopiero trzecia z nich, w myśl popularnego przysłowia, została wykorzystana. Chwilę wcześniej doskonałą paradą popisał się bramkarz Butter Cut i kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby to IVIA otworzyła jego wynik. Prowadzanie swojemu zespołowi dał jednak Paweł Pluszke, a po czterech minutach dołożył kolejne trafienie. Butter Cut zdołał jeszcze przed przerwą powiększyć przewagę, a przysłowiowy gol do szatni w zasadzie rozstrzygnął już losy tego pojedynku. W drugiej odsłonie spotkania oba zespoły trafiły bowiem po dwa razy, zatem trzybramkowe prowadzenie utrzymało się już do końcowego gwizdka sędziego. Najpierw hat-tricka skompletował Paweł Pluszke, potem IVIA zdobyła dwie bramki, ale ostatnie słowo ponownie należało do graczy Butter Cut, którzy podobnie jak w pierwszej połowie, również drugą część gry zakończyli strzelonym golem. Tym samym obie ekipy mają na koncie po sześć punktów i nadal jak ulał pasuje do nich stwierdzenie, że grają na początku sezonu w kratkę.
