Relacja tekstowa
Spotkanie pomiędzy zespołami LMS a Rockwell Automation zapowiadało się jako mecz zespołów, które w końcówce sezonu wiosennego Sportowej Ligi firm walczą o zupełnie odmienne cele. Piłkarze rozstawieni w roli gospodarzy zdobyli jak na razie w obecnej rundzie jedynie 6 punktów, co sprawia, że do samego końca będą walczyć o utrzymanie w 2 Lidze. Natomiast goście to jedna z wyróżniających się drużyn w rozgrywkach, która wciąż ma szansę na to, aby zakończyć rozgrywki na ligowym podium. Niespodziewanie jednak mecz dużo lepiej rozpoczęli zawodnicy LMS, którzy już od pierwszego gwizdka arbitra chcieli przejąć inicjatywę na boisku. Dobra gra od początku spotkania przyniosła gospodarzom gola już w 2 minucie, którego zdobył Maciej Łukasik. Po świetnym otwarciu LMS poszedł za ciosem i w 8 minucie podwyższył prowadzenie po bramce Wojciecha Szali. Chwilę później było już 3:0 dla gospodarzy, a w 12 minucie kolejne trafienie dołożył Maciej Łukasik. W pierwszej części gry zawodnicy występujący w żółtych strojach zdołali w końcówce zdobyć 2 gole, jednak na przerwę schodzili przy wyniku 5:2. Druga odsłona spotkania to jednak już zupełnie inny mecz. Po przerwie od pierwszych minut za odrabianie strat zabrali się gracze Rockwell Automation, którzy z każdą kolejną minutą przejmowali coraz większą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Pierwszy gol po przerwie padł w 28 minucie, za sprawą trafienia Adama Mani i ta bramka rozwiązała worek z trafieniami po stronie gości. Rockwell w przeciągu minuty doprowadził do remisu 5:5, a końcowe fragmenty spotkania rozegrał po mistrzowsku, zdobywając kolejne 3 trafienia. Ostatecznie LMS uległ Rockwell Automation 5:8, rozgrywając pomimo porażki jedno ze swoich najlepszych spotkań w tym sezonie.
