Relacja tekstowa
Pomimo tego, że nie jest to jeszcze ostatnie spotkanie obu drużyn wiosną, to nie ma się co oszukiwać i ich bezpośredni pojedynek miał zadecydować o tym, kto będzie tym najlepszym na koniec i zgarnie pełną pulę. Rywalizacja przez całe 40 minut stała na niebotycznym poziomie, nawet najwięksi malkontenci nie mogli wyciągnąć żadnych brudów. Nie zdążyliśmy się nacieszyć samym faktem tego spotkania, bo Przemysław Szabla chciał powiedzieć, że to Saint Gobain będzie dzisiaj świętowało. Tak padła bramka otwierająca spotkanie, drugą w 17 minucie strzelił Mikołaj Krysiak, ale nie można powiedzieć, że ktoś tu prezentował lepszy futbol na murawie, może jedynie odrobinę skuteczniejszy, co też trzeba potrafić. Na koniec pierwszej połowy lider Ekstraklasy podwyższa na 3-0 i od tej chwili obraz meczu ulega przekształceniu. Ze zgrabnie budowanych, rzetelnie i długo akcji ekipy zaczęły masowo wysyłać piłki w stronę bramki mocnym i płaskim strzałem z dystansu. Czasem piłki te trafiały w światło bramki ale nie zamieniały się w nic poważniejszego. Firma ZK Grzybowice odrobiła część strat ale też i pogodzona z losem straciła zaraz potem 4 bramkę i straciła zarazem szansę na mistrzostwo. Należą jej się mimo to gratulacje i wiara w to, że drugie miejsce padnie jej łupem, ale aplauz i burza oklasków kierowana jest w stronę nowego mistrza Ekstraklasy – zespołu Saint Gobain.
