Relacja tekstowa
Dla obu drużyn było to już drugie spotkanie w dziesiątym tygodniu rozgrywek, ale ani jedni, ani drudzy nie mieli kilka dni temu powodów do radości. Vattenfall IT zremisował w poniedziałek z TRAKT-em, a w tak wyrównanej czołówce każda strata punktów z niżej notowanym rywalem może okazać się w końcowym rozrachunku bardzo kosztowna. Dobrą wiadomością dla graczy tej drużyny była informacja o porażce NC+, bowiem takie rozstrzygniecie w meczu kontrkandydatów do awansu sprawiało, że w przypadku wygranej w czwartkowy wieczór awansowaliby oni na drugie miejsce. Świadomi swojej szansy zawodnicy Vattenfall IT rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem i w efekcie już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie. Szybkie otwarcie wyniku nie sprawiło jednak, że worek z bramkami został rozwiązany na dobre, a na kolejne trafienia trzeba było czekać do samej końcówki pierwszej połowy, gdy obie drużyny zdobyły po jednym golu. Vattenfall IT błyskawicznie odpowiedział na trafienie rywali, a w drugiej połowie sytuacja się odwróciła – najpierw wyżej notowany zespół zadał trzeci cios, a następnie, ledwie minutę później, PKF ponownie „złapał kontakt” z przeciwnikiem. Taki scenariusz meczu zwiastował spore emocje do końca spotkania, jednak tym razem faworyt tego pojedynku uniknął nerwówki w ostatnich minutach. Vattenfall przyzwyczaił do tego, że wygrywa różnicą jednego gola i wynik jest sprawa otwartą do końcowego gwizdka arbitra, ale w czwartkowy wieczór zdołał dołożyć kolejną bramkę i nie musiał drżeć o zwycięstwo do ostatnich sekund. PKF, podobnie jak przeciwko Cooler Club, dobrze zaprezentował się na tle wyżej notowanego rywala, ale ponownie nie udało mu się urwać punktów faworytowi.
