Relacja tekstowa
Mecz pomiędzy tymi drużynami był tym z gatunku o sześć punktów bowiem oba zespoły plasują się w dolnych rejonach tabeli i po pierwszej części sezonu można wyrokować, że jednych i drugich czeka walka o utrzymanie do samego finiszu rozgrywek. IVIA jesienią przed poniedziałkowym spotkaniem jeszcze nie wywalczyła żadnej zdobyczy, z kolei jej rywal miał na koncie trzy oczka po wygranej nad AAS. Pierwsze minuty tego starcia pokazały, że żadna ze stron nie zamierza kalkulować i obie drużyny od początku poszły na wymianę ciosów. W efekcie choć IVIA dwukrotnie obejmowała prowadzenie, to jednak po kwadransie gry OSOZ prowadził 4:2 i taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. Po przerwie graczom w niebieskich koszulkach udało się odwrócić losy meczu, a dokonali tego w przeciągu trzech minut. Fragment gry, który wstrząsnął zawodnikami OSOZ miał miejsce niedługo po rozpoczęciu drugiej części meczu, kiedy to IVIA zdobyła trzy gole w krótkim odstępie czasu i wyszła na prowadzenie. Choć do końca spotkania pozostał kwadrans, to jednak wynik nie uległ już zmianie, choć okazji ku temu nie brakowało. Najlepszą miał OSOZ, jednak zmarnował rzut karny, a bohaterem rywali został Ivan Tsolov, który wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Tym samym IVIA odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie pokazując, że nie można skazywać ją na degradację.
