Relacja tekstowa
Choć mecz dla obu drużyn miał wysoką stawkę, to jednak jedni i drudzy mieli spore problemy kadrowe w tym spotkaniu. Ostatecznie PowerPartners wystąpił „gołą” szóstką, z kolei Efekt zagrał w pięcioosobowym składzie. Liczebna przewaga na boisku sprawiła, że gracze w niebieskich koszulkach od pierwszych minut mieli przewagę, chcąc sforsować ustawiony przez rywala zamek. Ten bronił się jednak na tyle mądrze, że PowerPartners zagrażał bramce przeciwnika głównie strzałami z dystansu. Efekt atakował sporadycznie, ale jedną ze stworzonych sytuacji zdołał zamienić na gola i wyszedł na prowadzenie. Niżej notowana drużyna dalej nie miała pomysłu na „napoczęcie” rywala, aż w końcu jeden z rzutów wolnych w końcu trafił do celu. W ostatnich 10 minutach przeciwnik zaczął opadać z sił, o sytuacje bramkowe było łatwiej i PowerPartners w końcu objęli prowadzenie po drugim trafieniu Bartka Dryńczewskiego. Nie mający nic do stracenia i świadomy wymykającej się szansy na awans Efekt w samej końcówce musiał się odkryć, a chcąc wyrównać siły w polu, do rozegrania włączał się bramkarz. W ostatniej minucie meczu wykorzystał to jego vis a vis, który natychmiast rozpoczął grę i precyzyjnym lobem umieścił piłkę w siatce. Tym samym PowerPartners zrobił ogromny krok w kierunku utrzymania, a jego poniedziałkowy rywal stracił szansę na awans do elity.
