Relacja tekstowa
Mecz ten miał być dla Politechniki Śląskiej momentem przełamania, które zapewniłoby wyrwanie się z dna ligowej tabeli. Dlatego też drużyna ta zjawiła się na płycie boiska z bardzo szerokim zapleczem w postaci aż siedmiu zawodników rezerwowych. Widocznie stwierdzono, że częste rotacje pozytywnie wpłyną na jakość gry . ESA Logistyka widocznie postawiła na jakość, a nie ilość, mając tylko jednego rezerwowego. Początek spotkania należał do Politechniki. Zawodnicy ambitnie rozpoczęli zawody, co poskutkowało bramką w 7 minucie meczu. Jednak po tym wydarzeniu wydawało się, że spoczęli na laurach i oddali pole przeciwnikom, którzy podrażnieni utratą bramki dwukrotnie otworzyli sobie drogę do siatki, kolejno w 15 i 17 minucie. Druga połowa była powtórką wydarzeń z pierwszej odsłony. W 25 minucie Politechnika po dobrej grze wyrównała stan meczu, by kilkadziesiąt sekund później wykorzystać osłabienie rywala po żółtej kartce i wyjść na prowadzenie. Utrzymanie wyniku nie należy jednak do pozytywnych stron przedstawicieli uczelni, gdyż przeciwnicy strzelili im jeszcze dwie bramki w 36 i 38 minucie meczu, ustalając jego wynik.
