Relacja tekstowa
Walczący o awans Magwer przystępował do tego spotkania w roli murowanego faworyta i tylko nagła kontuzja wszystkich zawodników mogłaby pozbawić go trzech punktów w tym meczu. Widać było po grze piłkarzy, że podeszli do tego meczu na luzie i wdawali się w niepotrzebne dryblingi, które zaprzepaszczały szansę na zwycięstwo o wiele wyższą różnicą bramek. Dopiero po reprymendzie samozwańczego „Pazdana”, który dyrygował szeregami obronnymi Magweru, zaczęły padać bramki i postawiono na efektywność a nie efektowność. Sygnity S.A. próbował kilkukrotnie odgryźć się swojemu rywalowi, ale stać ich było jedynie na dwa trafienia. Widoczne były różnice w grze technicznej oraz motorycznej, co miało duże przełożenie na grę i przebieg meczu. Wynik 2:14 jest dla Sygnity S.A. chyba najmniejszym możliwym wymiarem kary, ponieważ gdyby Magwer w pierwszej połowie był bardziej skoncentrowany, to mogłoby się skończyć większą liczbą straconych bramek.
