Relacja tekstowa
Kolejny mecz na styku, nic dziwnego skoro obie drużyny prezentują podobny poziom umiejętności. Z początku to Orleccy prowadzili, jednak później zabrakło im stoickiego spokoju, z którego wynikło sporo niepotrzebnych strat i fauli, co doprowadziło do remisu w połowie spotkania. Trzecia i czwarta kwarta wyglądała podobnie do poprzedniego meczu, czyli dużo rzutów osobistych. Na początku ostatniej części spotkania z drużyny „białej” odpadło dwóch kluczowych zawodników z powodu ilości fauli. Dobrze, że na parkiecie był Rafał Rabsztyn, czyli zawodnik drużyny Orleccy, który „ciągnął” mecz aż do końca i dzięki jego wspaniałej skuteczności na linii osobistych udało mu się wywalczyć zwycięstwo dla swojej drużyny rzucając przy tym 21 punktów.